Polfill | profesjonalne produkty do renowacji karoserii

Istota proporcji podczas mieszania szpachlówki i utwardzacza

Prawidłowo przygotowane i stabilne podłoże dla każdego podkładu czy lakieru nawierzchniowego to gwarancja najlepszego efektu dla wykonanej naprawy przez długi czas. Nawet najlepszy podkład czy lakier nawierzchniowy zaaplikowany na niestabilne podłoże po czasie może wyglądać niekorzystnie co może wiązać się z reklamacją bądź koniecznością ponownej naprawy danego miejsca.

Najważniejsze są proporcje wymieszania szpachlówki z utwardzaczem

Podczas naprawy w której potrzeba zastosować szpachlówkę aby wyrównać i przygotować odpowiednio powierzchnię NAJWAŻANIEJSZE i KLUCZOWE są proporcje wymieszania szpachlówki z utwardzaczem. Często powielanym błędem przez lakierników jest nieprawidłowa ilość utwardzacza dodana do szpachlówki. Ma to głównie miejsce w sezonie letnim oraz zimowym ponieważ duża i niekorzystna różnica temperatur wpływa na szybki bądź w tym drugim przypadku wolniejszy proces utwardzania. Tym samym lakiernikom intuicyjnie zdarza się dodawać mniej (latem) bądź więcej (zimą) utwardzacza co na pewno negatywnie wpływa na stabilność podłoża, pogarsza to tym samym obróbkę i szlifowanie szpachlówki. Po czasie może okazać się, że podłoże może „siadać” bądź zauważalny będzie jego skurcz.

Wagowe określenie stosunku pomiędzy utwardzaczem a szpachlówką

W przypadku naszych produktów stosunek utwardzacza do szpachlówki określamy wagowo a nie objętościowo co zdecydowanie ułatwia prawidłowe wymieszanie. Na 100g szpachlówki dodajemy około 2-3g utwardzacza. Wystarczy do tego nawet mała waga kuchenna aby prawidłowo odmierzyć oba komponenty i poznać niewątpliwą, wysoką jakość naszych produktów.

Dla przykładu podamy porównanie szpachlówki Lekkiej vs. Włókno Szklane, których wagi względem takich samych objętości są zupełnie różne tak więc w przypadku często powielanego błędu i dodawania utwardzacza „na oko” okaże się, że zachowanie szpachlówki po czasie może nas zaskoczyć.

„bo najlepszy efekt tkwi w szczegółach…”